Psy Dają Głos, ale ich szczekanie jeży włos na głosie.
Nie ma nic złego w lubieniu swojej pracy, ba, jeśli komuś uda się dojść do takiego momentu, to nic, tylko się cieszyć! Fanpage Psy Dają Głos zbiera entuzjastów pracy w policji, co i owszem, jest problematycznie, szczególnie, że w ostatnich kilkunastu miesiącach polskie osoby mundurowe nadużywały prawa czy wprost je łamały. Brutalne zatrzymania, pałowanie dziennikarzy, gazowanie w trakcie protestów, rozpędzanie legalnych zgromadzeń, utrudnianie kontaktu z prawnikiem osobom zatrzymanym… Sądy i NGO-sy co i rusz dostarczają dowodów na to, że w polskiej policji – z inspiracji władz – dzieje się coraz gorzej, co ma zresztą odzwierciedlenie w spadającym zaufaniu do służb. Wracając do Psy Dają Głos to jeden z mocniejszych symptomów problemu arogancji policji – funkcjonariusze obsługujący i komentujący na fanpage’u są głusi na jakąkolwiek krytykę, mówią wciąż z pozycji absolutnego autorytetu, lekceważą obywateli i obywatelki. Nic dziwnego, że jedna z ostatnich wrzutek jest upiornie pozbawiona społecznego słuchu i wyczucia.
Z okazji końca Pride Month na Psy Dają Głos można przeczytać: Dzisiaj kończy się Miesiąc Dumy. Symboliczny okres mający na celu pielęgnowanie różnorodności i akceptowanie ludzi takimi jacy są. Zaakceptuj więc, że jestem Policjantem. Pogódź się z tym, że czuję dumę z tego powodu. Pozwól mi czuć to w oparciu o to kim JA jestem i w jaki sposób JA wykonuję swoje obowiązki. Nie obarczaj mnie odpowiedzialnością zbiorową. Jestem pojedynczą jednostką, która ponosi konsekwencje SWOICH czynów. Dokładnie tak jak ty. I pamiętaj to, że ja mam jakieś obowiązki nie oznacza, że nie mam żadnych praw. I dokładnie to samo dotyczy ciebie. Masz prawa ale i OBOWIĄZKI. Jako społeczeństwo ustalamy ramy naszego funkcjonowania. I ja stoję na ich straży. Bez tych ram zapanuje anarchia. Nawet jeśli milion razy rzucisz mi w twarz, że jestem gestapowskim zomowcem to będą to wyłącznie puste słowa. Od 15 lat jestem dumny. Dumny z bycia Psem. Uff! Nastąpiło tu zrównanie sprawy tolerancji dla społeczności LGBTQIA+ w Polsce, społeczności, która przez ostatni rok z okładem stała się obiektem haniebnej nagonki ze strony władz, mediów publicznych, wreszcie – którą policja brutalnie pacyfikowała przy każdej możliwej sytuacji – z tolerancją do policji, czyli służby w pozycji władzy. Ciekawe, jak postrzegają siebie sami policjanci – nie jako służący społeczeństwu, ale jako obrońcy mitycznego porządku przed anarchią. Zero autorefleksji, zero zrozumienia swojej roli nie jako pacyfikatorów i domorosłych Sędziów Dreddów, a jako niewidocznych gwarantów bezpieczeństwa i praw człowieka. Każdego. Kiedy trafiliśmy na peja Psy Dają Głos po raz pierwszy, wydawało nam się to lekko odklejoną, niezbyt szkodliwą beką. Ot, policjanci nagrywający muzykę (dość straszną – a na Patronite zbierają nie tylko na cały album, ale również książkę, wstawcie tu żart o psach-analfabetach), może zbyt zajawieni swoją pracą, która do najlżejszych nie należy. Ale z czasem zaczęło wychodzić prawdziwe oblicze peja, jako miejsca pozbawionego dystansu, napompowanego własną pozycją w strukturze władzy. Nie jest to głos całej policji, ale sądząc po badaniach NGO-sów i wyrokach sądów, spora część mundurowych podziela tę filozofię. I to są złe wieści dla ludzi mieszkających w Polsce.